Rennevaldenowie [ Strażnicy ] - kolejna potęga sięgająca czasów Odnowy. Już od dwóch wieków nieustannie sprzyja im szczęście. Kiedy dopiero zaczęli się formować, Valeshar potrzebował silnych negocjatorów, głównie ze względu na ogromne napięcie wewnątrz kraju, które zwiastowało niechybną wojnę domową. I wtedy - jak na zawołanie - pojawili się oni, idealnie wyczuwając rozchwianą sytuację. Oferując swą pomoc nie tylko pożegnali waśnie pomiędzy ludem, ale zyskali także przychylność rodziny królewskiej.
Na większą skalę nikt tak naprawdę nie jest w stanie stwierdzić skąd się wzięli i jaki mają cel w tym, co robią. Nim zaszyli się u boku Orenais, otoczyli się powłoką ponurego misterium, która skutecznie odpychała nazbyt natrętnych ludzi. Sami wznieśli tę niepokojącą zasłonę, czyniącą ród Rennevalden niedostępnym i zamkniętym dla osób z zewnątrz, bez względu na ich statut społeczny.
Formalnie to znakomici gospodarze. Wszystkie bankiety przez nich organizowane cieszą się przychylną opinią i ogólnym uznaniem. Trudno o inne słowa, gdy wstęp na tego typu imprezy mają określone warstwy społeczne.
Niemal wszyscy członkowie rodziny odznaczają się wysoką kulturą osobistą i znakomitym obeznaniem w sprawach politycznych. Ci, którzy mają pewne braki w wiedzy na temat państwowej sytuacji to przeważnie Nowicjusze, albo przygarnięte 'odpadki', które Strażnicy trzymają z niewiadomego powodu i równie zagadkowego celu.
Jako cenione wsparcie dyplomatyczne, przekonujący negocjatorzy oraz majętna rodzina, która znacznie przyczyniła się do powstania Nowego Porządku , wybrani przedstawiciele mają obowiązek stawiać się regularnie na zebraniach Wielkiej Rady, powołanej przez Jej Wysokość.
Głowa rodu: Gerard Rennevalden