Sławetne centrum Ogrodów Vivienne, w dużej mierze otoczone przez Bal Ravaalhi. Liczne, kręte ścieżki labiryntu bez problemu dezorientują wędrowników; wszechobecna, intensywna czerwień wręcz drażni oczy, a mdlący, słodkich zapach miesza się z odorem gnijącego życia, u wrażliwszych osób wywołując odruchy wymiotne. Jest to miejsce, w którym spotykają się skrajności - niby pełne piękna, lecz zewsząd otoczone zepsuciem, trawiącym całą tutejszą roślinność. Wesoło świergoczące ptaszyny porywane są przez większe, drapieżne istoty, zamieniając optymistyczne pieśni w rzewne, rozpaczliwe krzyki, roznoszące się echem po całym labiryncie.
Jakby tego było mało, prawdziwa historia tego miejsca została skutecznie zatuszowana. Niegdyś labirynt został ochrzczony Krwawym - Czerwony to tylko w miarę delikatny eufemizm. Ulubione miejsce schadzek samobójców zostało okryte złą sławą po szesnastym przypadku śmierci podczas poszukiwania wyjścia z labiryntu. Podobno jest to zasługa białego lwa, czekającego na zwycięzców tej małej gry. Nie wiadomo, czy pomnik faktycznie ma jakąś moc, jednakże napawa strachem i obawą każdego, kto tylko na niego spojrzy. Wysokie na trzynaście metrów siedzące, obnażające kły zwierzę o bujnej, rozwianej grzywie groźnie spogląda na Ogrody, wywołując w ludziach mieszane uczucia. Podziw i respekt miesza się tu z niewypowiedzianym przerażeniem, zarówno przyciągając, jak i odpychając zwiedzających.
Jakby tego było mało, prawdziwa historia tego miejsca została skutecznie zatuszowana. Niegdyś labirynt został ochrzczony Krwawym - Czerwony to tylko w miarę delikatny eufemizm. Ulubione miejsce schadzek samobójców zostało okryte złą sławą po szesnastym przypadku śmierci podczas poszukiwania wyjścia z labiryntu. Podobno jest to zasługa białego lwa, czekającego na zwycięzców tej małej gry. Nie wiadomo, czy pomnik faktycznie ma jakąś moc, jednakże napawa strachem i obawą każdego, kto tylko na niego spojrzy. Wysokie na trzynaście metrów siedzące, obnażające kły zwierzę o bujnej, rozwianej grzywie groźnie spogląda na Ogrody, wywołując w ludziach mieszane uczucia. Podziw i respekt miesza się tu z niewypowiedzianym przerażeniem, zarówno przyciągając, jak i odpychając zwiedzających.