Valeshar

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


4 posters

    Bal Ravaalhi

    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Czw Lut 23, 2012 11:55 pm

    Najbarwniejsza, zajmująca sześćdziesiąt procent terenu część ogrodowa, ukazująca chwałę i potęgę Białych Lwów. Po przekroczeniu ogromnej, alabastrowej bramy z licznymi zdobieniami, każdego wędrowca uderza słodki, kojący zapach wielokolorowych krzewów. Zadbane, soczyście zielone trawniki, na których nie spoczywa choćby najmniejsza kupka śniegu zachęcają do odwiedzenie Balu Ravaalhi - prawdziwego tańca zmysłów.
    Całe ptactwo osiadło w Ogrodach Vivienne, racząc znużonych ludzi cichym, kojącym śpiewem. Raz po raz z nieba upadnie parę błękitno-pomarańczowych, drobnych piór, które zaścielają marmurowe, kręte ścieżki delikatnym puchem.
    Liczne rzeźby, umiejętnie wkomponowane w roślinność, przedstawiają każdego członka Królewskiej Krwi. Tuż obok nich umieszczono tabliczki z wykutymi biografiami każdego z nich. Na największą uwagę zasługuje pomnik Noxa - najznamienitszego władcy Mroźnych Krain. Przedstawia on dostojną, potężną postać, która - pomimo martwoty - wydaje się emanować prawdziwą charyzmą. Pomarszczona twarz króla bacznie spogląda na Bal Ravaalhi, wydając się obserwować każdego przechodnia.
    Na tle kryształowych posągów jawi się czerwony labirynt prowadzący wgłąb Ogrodów Vivienne.


    Ostatnio zmieniony przez Etolie dnia Pią Lut 24, 2012 2:46 pm, w całości zmieniany 1 raz
    Gałgar
    Gałgar


    Liczba postów : 19
    Na forum od : 20/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gałgar Pią Lut 24, 2012 12:55 am

    *Trzy lata i dopiero pierwsza pieczęć się aktywowała...*
    Gałgar był wręcz oburzony tym, że zmarnował w tym wymiarze aż trzy late swojego wiecznego życia, chciał się stąd jak najszybciej wyrwać, niczym mucha która wleciała w pajęczynę, nie cierpiał tego świata, tak samo jak istot znajdujących się w nim, w ogóle nienawidził całego życia.
    Pierwsza pieczęć się aktywowała, znajdująca się pod ciężkim białym klocem, emanowała energią wołającą przywoływaczy, no właśnie, przywoływaczy. Gałgar musiał się spieszyć z dotarciem do niej przed innymi, bo gdyby spotkał rywali mogłoby się to skończyć bardzo nieprzyjemnie.
    Mimo goniącego go czasu szedł powolnym krokiem przez Bal Ravaalhi, iście paskudne miejsce, pełne okropnego życia, okropnych ptaków, okropnych roślin, brzydził się prawie wszystkim. W takim razie co szanował? Na pewno rasę zwaną "Elumiinati", rasę demonów snów, uważał że to jedyna rasa która zasługuje na szacunek w tym wymiarze. Sunął powoli przed siebie, bezszelestnie jak cień, który zaczął otaczać swoim mrokiem ogród, tak, powoli zbliżał się koniec dnia, a słońce zachodziło, to było wręcz widoczne, jak opadało w dół za horyzont. A noce były tutaj bardzo niebezpieczne, przekonał się kiedyś, kiedy było mu dane stoczyć walkę aż z trójką wampirów, nieumarłe, paskudne i śmierdzące istoty, których miejscem jest albo płonący stos, albo głęboki grób.
    Nie wytrzymywał już, zaczynało mu brakować oddechu, ten smród tych wszystkich kwiatów był przytłaczający, a w jego płucach coraz więcej osiadało się tego wstrętnego zapachu, musiał gdzieś zrobić postój by złapać oddech, wybór padł na ławkę, postawioną obok wielkiego posągu przedstawiającego jakiegoś człowieka, z koroną na głowie, wyglądał iście żałośnie, nic dziwnego, pewnie stworzyła go ludzka rasa. Usiadł na ławce próbując się zrelaksować, cała sytuacja go stresowała, strach przed tym że inny przywoływacz zdoła złamać pierwszą pieczęć przed nim paraliżowała go. Starał się powoli wdychać to cuchnące powietrze by przystosować płuca, jednak na niewiele się to zdawało. To całe myślenie o pulsie tak zajęło głowę Gałgara że ten zapomniał o swoich dolegliwościach stawów, mimo iż był nieśmiertelny, miał już ponad tysiąc czterysta lat, położył się plecami na ławce i leżał, i czekał, podziwiając gwiazdy, tak, gwiazdy to kolejna rzecz którą podziwiał, wierzył, że gwiazdy to jego bracia, duchy innych przywoływaczy którym się zbytnio nie poszczęściło i dalej siedzą w Pustce.
    Wokół niego panowała istna ciemność, jedyne co oświetlało teren wokół niego to blask tarczy księżyca, miał już się zerwać, bo przypomniał sobie o pieczęci, ale nie, jego ciało odmówiło posłuszeństwa, leżał płasko jak deska drewna bez możliwości ruchu, jedyne co mógł zrobić to zasnąć. Więc zamknął oczy czekając na sen, jednak nie mógł zapominać o niebezpieczeństwach tego świata, zasnął, jednak ciągle był czujny na nawet najmniejszy i najcichszy ruch.
    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Pią Lut 24, 2012 1:37 am

    Noc.
    Jedyna pora, w której się odnajdywała. Blask dziennej gwiazdy oślepiał ją od niepamiętnych czasów, zabierając Elumiinatce jej największy skarb - widzenie. Świat delikatnie okryty kruchą, zwiewną otoczką Oddechu był iście pięknym wytworem natury, który od zawsze ogląda z ogromnym zamiłowaniem. Samo doświadczenie obecności tej tajemniczej, misternej energii było przyjemnym uczuciem, wywołującym lekkie mrowienie. Tak, fakt był niezaprzeczalny - jako demon głęboko związała się z Oddechem, starając się zapomnieć o jego pierwotnej, niszczycielskiej formie.
    I tym razem białowłose dziewczę podziwiało stale zmieniające się prądy energii, chłonącej - zupełnie tak, jak ona sama - całe obecne tu życie. Niestety nie mogła zobaczyć wiele - promienie Rdzenia subtelnie głaskały zimną, zlodowaciałą ziemię, skutecznie wypędzając zeń wszystkie wytwory nocy. Przekroczenie głównej bramy wiązało się ze wstąpieniem do krainy słodkich, mdlących zapachów, na które - być może na szczęście - uniewrażliwiła się już dawno. Obserwowała, jak powstawał ten ogród - piękny, wspaniały, pełen życia i kolorów. Pozwalał na chwilowe zapomnienie się; zapomnienie o świecie, w którym wszystko, od dawien dawna, pozostaje takie same. Przeszyte ciemnością. Zepsuciem.
    Ruszywszy dalej, przechadzając się po marmurowych chodnikach Balu Ravaalhi, rozmyślała o rzeczach, których dziś nie zrobiła, choć powinna. Znów odrzuciła zaproszenie na bankiet organizowany przez którąś z szlacheckich rodzin ( gdyby nie wystarczały im regularne dawki tragi-komedii na zebraniach Diamentowego Tronu ), nie wspominając o zdemolowaniu prywatnej biblioteczki jej rodziny. Ach, ostatnio białowłosą dziewczynę dręczyła nuda.
    Kiedy lekkim, tanecznym wręcz krokiem dalej przechadzała się po zawiłych ścieżkach Ogrodu, jej uwadze nie umknął dziwny kształt czający się na horyzoncie, nawet pomimo jej słabego wzroku. Przyodziana w strój jeździecki, zręcznie okryty białym, lekkim futrem nie musiała męczyć się z zimnem, ni obawą o rozprucie rąbka sukni; chwilę później już kroczyła w stronę zdeformowanej ławki otoczonej przez cierniste roślinności.
    Gdy podeszła do pomnika Króla Noxa, jej dawnego władcy i współpracownika uśmiechnęła się krzywo pod nosem, zaraz to zerkając na dziwną, nieznajomą postać odpoczywającego mężczyzny. Choć niewiele mogła dostrzec, bez słowa, stojąc nieruchomo jak kołek, wlepiała w niego swe duże, fiołkowe oczy wyrażające niekryte zaskoczenie. Niezbyt często ktokolwiek zaszczycony jest takim widokiem w takim miejscu, prawda? Tym razem miała niezłego farta.


    Ostatnio zmieniony przez Etolie dnia Pią Lut 24, 2012 1:21 pm, w całości zmieniany 1 raz
    Gałgar
    Gałgar


    Liczba postów : 19
    Na forum od : 20/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gałgar Pią Lut 24, 2012 11:34 am

    Nie.
    Jednak ludzkie słabości zapanowały nad nim, nie dawał rady długo się utrzymać w stanie czujności, nawet ten wstrętny odór tych paskudnych roślin nie mógł mu przeszkodzić w zapadnięciu w sen. Chociaż sen miał też swoje dobre strony, dzięki niemu mógł skontaktować się z bezwiecznymi, i rozmawiać z nimi do czasu przebudzenia.
    Usłyszał cichy szmer, gdzieś za tymi chaszczami, nie, teraz nie potrafił się tym przejąć. Zasnął, bez świadomości że tam w tych krzaczorach czai się pewna niedobra istotka która pewnie tylko czekała aż ten zaśnie.
    Zapadł w głęboki sen, by móc skoncentrować swoje zdolności na umyśle.
    Znalazł się w ciemnej materii, w Pustce, a przed nim "lewitowały" siedem komór w których znajdowali się bezwieczni, nawiązał z nimi kontakt myślowy, zaczęła się konwersacja:
    - Gałgarze, pierwsza pieczęć aktywowała się dopiero po trzech latach od twojego przybycia, a raczej ta wiadomość dopiero dotarła do ciebie, obawiamy się, że energia w tym wymiarze może bardzo ograniczać dopływ informacji o aktywności pieczęci, dlatego mamy dla ciebie kolejne zadanie.
    - Masz zniszczyć tą energię, sami nie wiemy jak, więc możemy ci tylko doradzić, zniszczysz ją dopiero po złamaniu pierwszych trzech pieczęci, wtedy będziesz miał wystarczającą moc by zniszczyć lub zniwelować działania energii w tym wymiarze.
    - Tak ale...
    - Nie ma żadnych ale, jeżeli nie wykonasz tego zadania możesz liczyć na miejsce wśród gwiazd. Twoja misja jest zbyt ważna na jakieś "ale". Wykonaj naszą wolę ale wracaj do Pustki i skończ jako niespełniona dusza.
    Tu połączenie się zerwało, bezwieczni zakończyli rozmowę, a raczej wydawanie rozkazów, i opuścili umysł przywoływacza by pozostawić go w spokoju, na jakiś czas.
    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Pią Lut 24, 2012 1:57 pm

    Bardziej wyczuła, niż zobaczyła, iż nieznajoma postać pogrążyła się w głębokim śnie. Dla niej - jako osoby, która niemal całe swoje życie spędziła na podróżowaniu - widok tak spokojnego, choć w jakiś sposób zatroskanego człowieka stanowił dla niej nowość. Przyzwyczaiła się, iż obojętnie do kogo pochodzi - czy to odpoczywającego, czy czuwającego - traktowana jest z podejrzliwością, a niemal każdy zwracał uwagę na parę jej oczu, pełnych niebezpiecznego blasku, cichej ciekawości.
    Odważyła się podejść bliżej, tym razem przekonana, że mężczyzna nie będzie w stanie natychmiastowo zareagować na jej obecność. Zresztą nie miała złych intencji; do działania jak zawsze pchała ją chorobliwa wręcz chęć dowiedzenia się więcej.
    Po cichu, z pełną swoją uwagą, zbliżyła się tajemniczej postaci. Zuchwalstwo bez problemu pozwoliło dziewczynie usiąść na skraju zimnej, mahoniowej ławki. Nie interesowało ją również, że takiego typu zachowania nie przystoją przewodniczce jednej z największych Rodzin - od zawsze z pewną dozą pobłażliwości i ignorancji podchodziła do swego statusu, jak i obowiązków. Nim ostrożnie wysunęła urękawiczoną dłoń, niezdarnie odgarnęła kosmyki niesfornych, śnieżnobiałych włosów, otaczających twarz Elumiinatki, i za pomocą drobnej piąstki powoli dźgnęła nieznajomego w brzuch, wyczekując jego reakcji. To, co w tej chwili zrobiła można by uznać za niepoważne i nikt nie miałby co do tego wątpliwości - świat Mroźnych Krain był światem, w którym zaufanie praktycznie nie istniało. Ale istniała nadzieja.
    I to właśnie tą cichą, nieśmiałą nadzieję w całej swojej naiwności i dziecinności miała w tej chwili Etolie, w myślach prosząc o w miarę bezpieczne rozegranie sytuacji. Nie lubiła kłopotów, ale kłopoty lubiły ją, a to znacznie komplikowało sprawę.
    Gałgar
    Gałgar


    Liczba postów : 19
    Na forum od : 20/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gałgar Pią Lut 24, 2012 3:11 pm

    Zuchwalstwo i ciekawość Elumiinatki nie została w żaden sposób ukarana, Gałgar dalej był w stanie głębokiego snu. Jednak linia tego snu mogła łatwo zostać zerwana w każdej chwili, bowiem Gałgarowi zaczęły objawiać się przerażające wizję, jakaś siła wyższa chciała mu ukazać to co się tu stanie po złamaniu pieczęci, a może to był wpływ bliskości Elumiinatki? To wydaje się bardziej racjonalnym wyjaśnieniem.
    Śmierć czaiła się w każdym zakamarku, gdzie nie spojrzeć, wszędzie cuchnące trupy, a całe miasto było pogrążone w ogniu. Jego miasto, rodzinne miasto w którym się urodził. Na wszystko patrzył z góry, na tą krew która zalewała miasto, na trupy, i na... Na dziewczynkę, białowłosą dziesięcioletnią dziewczynkę, która stała i patrzyła prosto na Gałgara, teraz on znajdował się na przeciw dziewczynce, ta trzymała w ręce lalkę, zakurzoną i brzydką lalkę. Patrzyła, stała i patrzyła na przywoływacza, po czym wypowiedziała szeptem "Tatuś?".
    Na czole Gałgara pojawiły się kropelki potu, koszmar dawał o sobie znać, temperatura jego ciała znacznie się podwyższyła, a tętno i oddech był szybsze. Niby taki mistrz umysłu, a nie potrafił nad własnymi snami zapanować.
    Stał i patrzył, teraz na szlochającą dziewczynkę która nazwała go "tatusiem", był kompletnie zdezorientowany, nie wiedział co miał zrobić, czy biec do tej dziewczynki i ją ochronić przed śmiercią, czy starać się wybudzić i zapomnieć o tym koszmarze, jednak był kompletnie sparaliżowany, nie mógł niczego zrobić, widział tylko jak coś z duże i czarnego z ludzką sylwetką bierze swoimi długimi łapskami dziewczynkę za jej drobną porcelanową rączkę, i powoli prowadzi do ciemnego zaułka, zanim jeszcze ci doszli, sen zupełnie się rozpłynął a Gałgar pogrążył się w sennej ciemności.
    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Pią Lut 24, 2012 3:41 pm

    Wiedziała, co dzieje się w umyśle śpiącego mężczyzny. Nie musiała nawet widzieć tego snu, aby określić, czym dokładnie był.
    Koszmarem.
    Brzydziło ją to. Brzydziła ją rasa, do której należała. Którą zapoczątkowała. Nienawidziła siania za sobą bólu i strachu - nieodłącznych elementów demonicznej natury. Nawet najmniejsze przejawy zgorszenia, powstałego przez istoty ciemności w jakiś sposób ją odrzucały, lecz nie mogła od nich uciec. Była na nie skazana.
    Koszmar, który przez krótką chwilę nękał nieznajomego upajał ją; czuła, jak pragnie jego przerażenia, jego przeszłości, jego umysłu. Odwiecznie walcząc ze swoją prawdziwą, iście zwierzęcą naturą, nauczyła się ją ignorować na tyle, aby nie ulegała niepotrzebnym przekąskom - nawet, jeśli miała je na wyciągnięcie ręki. Zupełnie jak teraz. Cholera, była głodna.
    - Panie? - Wymruczała dźwięcznie, słabo, głosem na wskroś przeszytym ciemnościąOddechu. Młodą dziewczynę intrygowała obecność D'misu w całym świecie - jej prądy, właściwości, wyzwania, które stawiała jej użytkownikom. Była ukojeniem białowłosej, jej ucieczką.
    Zdobyła się na kolejny, tym razem bardziej czuły, pełen zmartwienia gest, za który najpewniej zostałaby solidnie pokarana w Domu Rodzin. Nachyliwszy się nieco nad postacią mężczyzny, delikatnie musnęła jego policzek lodowatą dłonią. Czasami - w chwilach takich jak ta - Etolie przypominała człowieka bardziej, niż oni sami. Jednakże czy warto ulegać temu nazbyt pięknemu obrazowi jej osoby?
    Wyczekując jakiejkolwiek reakcji, oznaki przebudzenia, jej drobna sylwetka trwała nieruchomo, targana przez cichnący, chłodny wiatr, a jasne oczy błądziły po twarzy nieznajomego.
    Gałgar
    Gałgar


    Liczba postów : 19
    Na forum od : 20/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gałgar Pią Lut 24, 2012 5:12 pm

    Teraz poczuł lodowaty chłód na swoim policzku, a potem to samo uczucie na całym ciele, co go wybudziło ze stanu snu. Otworzył powoli oczy i pierwsze co ujrzał to jeszcze bardziej błyszczące gwiazdy na niebie. Chociaż może jedną z tych błyszczących gwiazd była istota która właśnie obok niego siedziała?
    Dalej w pozycji leżącej, nie wykonując żadnego ruchu wypowiedział kilka słow:
    - Co panienka tutaj robi o tak późnej porze?
    Lekko przerażony całą sytuacją, nie wiedział czy ma się odważyć na więcej i się podnieść, czy dalej pozostać w swojej pozycji. Choć, gdyby nie ten strach, pewnie już teraz domyśliłby się z kim ma do czynienia.
    Jeszcze raz na chwilę otworzył usta:
    - I jak się panienka nazywa?
    %o wszystko za szybko się działo, informacje od bezwiecznych, potem ten przerażający koszmar, a po nim uczucie zawrotów głowy jakby zaraz miał zemdleć i stracić kompletnie przytomność, chociaż ciężko ją stracić podczas snu, a nagle ten przyjemny kojący chłód bijący od postaci dziewczyny. Przywoływacz na chwilę zapomniał o całej swojej misji, o pieczęciach i bezwiecznych, o pustce i o każe, teraz liczyła się dla niego tylko ta dziewczyna.
    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Pią Lut 24, 2012 7:03 pm

    Momentalnie nieznacznie odsunęła się od niego, układając bladoróżowe usta w delikatny, nieco wymuszony uśmiech. Nie spodziewała się takiej reakcji ze strony mężczyzny - była niemal pewna, że chociaż wstanie, odejdzie parę kroków, czy w końcu spróbuje zaatakować Etolie. To była dość miła odmiana od szarej codzienności, choć w pewnym sensie niepokojąca.
    Panienka. Białowłosą dziewczynę bawiło to określenie. Dla wielu stała się starą, zrzędliwą jędzą, która mamrocząc pod nosem jakieś wyimaginowane zaklęcia uprzykrzała życie wszystkim dookoła. Mimo to wymuszona kultura kazała odpowiednio dobierać słowa, toteż małym diabłem pozostawała w wąskim, rodzinnym gronie.
    - Podziwiam, nieznajomy. Pod osłoną nocy świat wydaje się być piękniejszy. Może to dlatego, że nie widać brudu? - Odparła łagodnie, wciąż trzymając drobną, można by rzecz wychudzoną rękę na brzuchu mężczyzny. Pomimo, iż powód jej nocnych przechadzek nieco różnił się od tego, który przed chwilą podała, nie czuła się zobowiązania do tłumaczenia się przed kimś obcym. Zresztą, kto normalny mówiłby prawdę?
    - Etolie. Możesz mi mówić Etolie, panie - przedstawiła się krótko, wyzbywając się wszystkich ceremoniałów. Nie miała siły, a tym bardziej ochoty, na bawienie się w ceregiele. Nie dzisiaj.
    - Jeśli wolno mi zapytać o imię... - urwała, znacząco spoglądając na tajemniczego towarzysza. Skąd on się tu wziął? Czemu nikt z królewskiej gwardii nie raczył się nim zainteresować, i - do jasnej cholery - dlaczego jest taki spokojny? Te trywialne zagadki dręczyły teraz iście zaciekawioną Elumiinatkę, nie dając jej spokoju.
    Gałgar
    Gałgar


    Liczba postów : 19
    Na forum od : 20/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gałgar Sob Lut 25, 2012 1:07 am

    Podniósł niepewnie głowę by zobaczyć z jakąż to istotą ma do czynienia. Bez najmniejszych wątpliwości, Elumiinati, piękna i drobna dziewczyna, o śnieżno białych włosach patrzyła na niego, a jej ręką o alabastrowej cerze spoczywała na wychudzonym brzuchu Gałgara. Czuł od niej przyjemny chłód który koił jego rozpalone do czerwoności ciało.
    - O tak, chyba dobrze wiem o jakim "brudzie" mówisz. I faktycznie, noc to najpiękniejsza pora, otacza cię zupełna ciemność,cicha i spokojna, bez najmniejszych szmerów.
    Mówił lekko rozbawionym tonem, czemu miałby niby ukrywać to co czuje i myśli przed osobą nieznaną? Przecież i tak pewnie więcej jej już nie spotka, a może będzie inaczej?. Mówiąc o brudzie oczywiście miał na myśli ludzką rasę, fakt, było to największe plugastwo i brud każdego wymiaru, nic nie znacząca rasa, ale potrafiła tak wiele, tak łatwo przychodziło im pochłanianie wiedzy.
    Nagle padło pytanie jak on się nazywa, jeszcze bardziej to rozśmieszyło Gałgara, pytanie tylko, którego?
    Nie wahając się dłużej odpowiedział radosnym tonem
    - Gałgar, po znajomości Gałgi.
    Przy ostatnim zdaniu radośnie się uśmiechnął, tak, z pewnością nie był to ten Gałgar który przed chwilą zasnął, sen o swojej córce wybudziły w przywoływaczu stare uczucia, obudził się pierwotna istota. Nagle poczuł że coś ciężkiego leży mu na szyi, nie dość że ciężkiego to jeszcze ciepłego. Czuł że szmaragd drży, ale dlaczego? Nie ważne...
    Tym razem pozwolił sobie na o wiele więcej, delikatnie się podniósł i usiadł prosto na ławce, jednak dalej nie chciał stracić Etolie z oczu, zwrócił się do niej:
    - Czy dane mi wiedzieć, skąd taka ciekawość panienko Etolie? Nie zawsze się spotyka takich ciekawskich ludzi jak ty.
    Uśmiech za nic nie mógł zniknąć z jego ust. Niezmiernie się cieszył że nawet w nocy może znaleźć towarzystwo.
    Kryształ zaczął słabo świecić zieloną poświatą,
    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Sob Lut 25, 2012 11:44 am

    Obserwowała każdą jego reakcję z pełną uwagą; rzadko kiedy ktoś normalny dysponuje tak dobrym humorem podczas valesharowskich nocy, przepełnionych nieprzeniknioną ciemnością, otchłanią; rzadko kiedy ktoś o zdrowych zmysłach jakby nigdy nic rozmawia z nieznajomą osobą, która jeszcze przed chwilą snuła się po okolicy z iście wisielczą miną. Siebie - jako wspaniałą przedstawicielkę osób chorych na umyśle - uważała za normę; nie raz wymykała się z domów, zebrań, pałaców tylko po to, aby zrobić komuś na złość, albo poobserwować świat z mniej bezpiecznej odległości. Tak, zaczepianie obcych również było na porządku dziennym - Etolie nawet nie obchodziło to, że z każdym kolejnym przypadkiem zostaje coraz bardziej potępiana przez swoją Rodzinę, która usilnie stara się utrzymywać poziom. Rozumiała to doskonale; nikt nie chce być wyśmiewany z powodu takiej przedstawicielki, jednakże białowłosa traktowała politykę jedynie jako chwilową grę, rozrywkę, która bez zwrotów akcji i atrakcyjnych udziwnień staje się ziejącą nudą i monotonią papierkową robotą.
    Iście niearystokratycznie, z delikatnym uśmiechem malującym się na twarzy, skorzystała z zwalniającego się miejsca i usiadła wygodnie na ławce. Gałgar. Dość nietypowe imię, prawda? Gdy towarzysz demona wreszcie postanowił się podnieść, elumiinatka miała okazję do chwilowej kontemplacji nad wyglądem mężczyzny. Śmiało można było powiedzieć, że jest on całkowitym przeciwieństwem Etolie.
    - Och, ciekawość? - Brzmiała na wyrwaną z zamyślenia, lecz było to jedynie wyuczone, dość mdłe operowanie głosem. - Sądzę, że koniecznym jest poznanie całego świata, a bez wątpienie ludzie, jako jego część składowa, wymagają równie wielkiej, jeśli nie większej uwagi. Biorąc jeszcze pod uwagę porę dnia i tak nietypowe miejsce, nie byłabym sobą, gdybym się tobą nie zainteresowała - dodała po dłuższej chwili, bardziej otulając się futrem. Nie było jej zimno; lubiła po prostu jego zapach.
    - Ogrody Vivienne są wspaniałym odzwierciedleniem historii Orenaise, nie uważasz?
    Kpiła. Nie dało się nie zauważyć, iż czarnowłosy mężczyzna nie przepada za słodkim zapachem ozdobnych krzewów, otaczających ich zewsząd. Pytanie, choć niewypowiedziane, wciąż pozostawało takie samo: co on tu robi? I... czym jest ta zielona poświata, na którą dopiero przed chwilą zwróciła uwagę? Pomimo nieznacznego zaskoczenia udawała niewzruszoną, choć kątem oka obserwowała to dziwne zjawisko z niejaką podejrzliwością.
    Gałgar
    Gałgar


    Liczba postów : 19
    Na forum od : 20/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gałgar Nie Lut 26, 2012 7:56 pm

    Księżyc powoli zachodził, a jego miejsce miało zastąpić słońce, noc zbliżała się ku końcowi, a zielony kamień emanował coraz to większym światłem. Gałgar bez zastanowienia schował go pod szarą, już lekko brudną szatę. Gwałtownie się poderwał z ławki, zachowywał się jak poparzony lub kopnięty prądem. Zwrócił się jeszcze na chwilę w stronę elumiinatki:
    - Panienko Etolie, przykro mi że muszę tak zakończyć naszą rozmowę, ale muszę jak najszybciej ruszyć, obowiązki mnie wzywają.
    Nie mógł zawieść, pierwotny Gałgar siedział teraz w klatce, a miejsce w umyśle zastąpiła jego zła wersja. Lekkim truchtem skierował się do wejścia w czerwony labirynt, dokładnie wiedział jak miał iść, nie, nie mógł się spóźnić, jedna pieczęć aktywowała się raz na pięćset cykli. Ceremonia łamania pieczęci musi się zakończy zanim tarcza księżyca się całkowicie schowa. Gałgar co chwilę przyspieszał, a potem zwalniał łapczywie biorąc oddech. Nie, nie było czasu na i miejsca na błędy.
    z/t
    Gaeth
    Gaeth


    Liczba postów : 11
    Na forum od : 19/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gaeth Nie Lut 26, 2012 9:07 pm

    Szedł przed siebie, byle gdzie. Chciał odnaleźć spokój, którego mu brakowało. Którego nie mógł zasmakować ani w domu, ani poza nim. Ojciec... Chciał aby był posłuszny, dobry i tak dalej. Aby się uczył, aby prowadził ród Ruarc dalej. Po co? W imię czego? Miał to gdzieś, mimo że czuł szacunek do swojego pochodzenia i ojca. Ale czy nie mógł go zostawić w spokoju? Gdy ocknął się zauważył, że znajduje się w ogrodach. Cóż... Raczej spokojne i dobre miejsce do nocnych rozmyślań. Aby odnaleźć spokój. Jednak chyba nie był tutaj sam. Widział młodą kobietę o jasnej cerze i długich włosach. Nie wypadało raczej siedzieć tak ukrytemu i obserwować z ukrycia białogłową. Mogłoby zostać to źle odebrane. Podszedł więc bliżej.
    -Witaj. Nie przeszkadzam Ci? Nazywam się Gaeth Ruarc. Jak brzmi twe imię, jeśli mogę je poznać? - Rzekł spokojnym głosem, z którego można było wyczytać pewność siebie. Niski, męski głos, który jakoś uspokajał.
    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Nie Lut 26, 2012 9:52 pm

    Nie zdążyła jeszcze otrząsnąć się po nagłym zerwaniu się Gałgara, który z niewiadomych powodów pobiegł wgłąb czerwonego labiryntu, a już miała przywitać kolejnego gościa. Mogłaby powiedzieć, że gdzieś widziała już tę twarz, jednakże... gdzie?
    Obserwując nadchodzącą postać wygięła lekko usta w podkówkę, przez co wyglądała co najmniej komicznie. Uważne, iskrzące się oczy obserwowały każdy ruch nieznajomego z pewną dozą naturalnego zaciekawienia. Pierwszy raz od dawien dawna miała okazję w tak krótkim czasie - podczas schyłku nocy - spotkać dwóch mężczyzn, z czego jeden wydawał się nieco poszkodowany na umyśle. Również miejsce było nietypowe - Ogrody Vivienne nie należały do najczęściej odwiedzanych miejsc przez tego typu ludzi; zazwyczaj kręcili się tu zniewieściali arystokraci, zachwycając się nad pięknem Balu Ravaalhi, a właściwie obecnych w nim niewiastach. Podkuliła nogi, wygodniej usadowiając się na ławce.
    Zdziwiła ją ta bezpośredniość, a konkretnie brak większych uprzejmości, na które - powiedzmy sobie szczerze - po cichu liczyła białowłosa. I to nazwisko, które już na pewno gdzieś słyszała. Szlachcic? Z pewnością.
    - Nie, nie przeszkadzasz. Niezwykle rzadko można spotkać tu kogokolwiek o takiej porze, a wielogodzinne milczenie w końcu zaczyna doskwierać - odparła mu szybko, dźwięcznie.
    Wskazała miejsce obok siebie, uśmiechając się delikatnie.
    - Możesz nazywać mnie Etolie - przedstawiła się bezceremonialnie, przekonana, iż jeśli będzie chciał poznać jej nazwisko, zrobi to bez większych problemów. Była jedną z charakterystyczniejszych osób w jej Rodzinie; ubierała się całkowicie na biało, nosiła we włosach wplątane liczne ozdoby, a herb swojego rodu zawsze trzymała gdzieś na widoku. Z czystego przyzwyczajenia. Tak, to, co robiła nie należało do najbardziej trzeźwych i przemyślanych decyzji, jakie mogła podjąć; w końcu każdy bez większych wysiłków mógł odgadnąć jej pochodzenie, lecz dotąd nikt nie próbował jej zamordować.
    W takich miejscach.
    Gaeth
    Gaeth


    Liczba postów : 11
    Na forum od : 19/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gaeth Nie Lut 26, 2012 10:15 pm

    Przyglądał się kobiecie i zaciekawienie. Gdzieś ją już chyba widział, tylko gdzie? To było pytanie. Umysł zaprzątnęło mu szukanie jakichś informacji o tej niewiaście, która to wyglądała na młodą. Gdy wskazała mu miejsce obok, podszedł spokojnym krokiem.
    -Dziękuję pani za ten gest. - Po czym usiadł obok, zachowując jednak odległość i strefę prywatną rozmówczyni. Nie wpłynęłoby to raczej dobrze na jego imię, gdyby w jakiś sposób uraził kobietę, która kazała nazywać ją Etoile. Etoile... skądś to imię znał. Spojrzał jeszcze raz na jej twarz i ubiór. Imraellion... Musiała być z nich, więc lepiej było uważać.
    -Dziękuję Etoile. Co taka piękna, młoda kobieta robi tutaj sama? - Zapytał ciepłym, spokojnym głosem. W pewien sposób uspokajał on innych, dawał poczucie bezpieczeństwa. Magia perswazji... Niektóre umiejętności nauczone przez ojca, były pożyteczne. Złożyl swoje ręce razem i opierając łokciami o nogi uniósł je trochę. Po wypowiedzieniu swoich słów zmienił punkt patrzenia z twarzy, a głównie oczu towarzyszki na niebo nad swoją głową. Ciemna noc, która obejmowała wszystkich swoimi ramionami.
    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Nie Lut 26, 2012 10:40 pm

    Uniosła kącik ust w parodii uśmiechu. Tak, zapewne już poznał z kim ma do czynienia. Imraellion. Niegdyś to nazwisko budziło prawdziwy respekt. Było doceniane, wychwalane, pożądane, prestiżowe. Cenne. Teraz, choć wciąż szanowane, traciło na znaczeniu, podobnie jak wszystkie tytuły nadawane przez Jej Wysokość. Och, Królowa.. Etolie zdecydowanie miała sentyment do linii jej krwi, lecz nie potrafiła już traktować obecnej władczyni poważnie. To, co działo się w tej chwili w Krainach znacznie odbiegało od utopijnych wizjach przyszłości pierwszych Świętych.
    Wzruszyła niedbale ramionami na słowo "dziękuję". Ot, zwykły odruch. Nie ma lepszego sposobu na poznawanie ludzi, niż faktyczne przebywanie w ich obecności i rozmowa. To było konieczne, aby utrzymać się na jej pozycji, prawda? Wiedza.
    Zmrużyła nieco fiołkowe oczy na dźwięk ostatnich słów. Głos mężczyzny był kojący, w jakiś sposób mógł uspokajać, lecz hrabina wiedziała, jakimi sztuczkami operował jej rozmówca. Sama się nimi posługiwała. Mimo wszystko udawała całkowicie uległą jego małej, drobnej magii.
    - Przyszłam... poobserwować. Nasze imperium zyskuje podczas nocy. Jest wtedy piękniejsze, nie sądzisz? Poza tym samotność pozwala na chwilę wyciszenia - mruknęła miękko, przechylając głowę w jego stronę.
    - Przyszedłeś tu z podobnego powodu, Gaeth? Muszę powiedzieć, że nigdy wcześniej cię tu nie widziałam - dopowiedziała po chwili milczenia, zerkając zza burzy śnieżnobiałych włosów na mężczyznę. Stwierdziwszy, że jednak przybrana poza nie jest zbyt wygodna, ponownie zaczęła się wiercić z iście zaciętą miną, co jakiś czas zerkając na rozmówcę.
    Gaeth
    Gaeth


    Liczba postów : 11
    Na forum od : 19/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gaeth Pon Lut 27, 2012 6:54 am

    Widział gwiazdy, które rozświetlały nocne niebo. Niektóre nieśmiało migały, inne znowu całą swoją mocą rozświetlały nocne niebo. Układały się w gwiazdozbiory. Gaeth jakoś nigdy nie mógł ich dokładnie zobaczyć. To co dla kogoś było jakąś postacią na niebie, dla niego samego było kilkoma gwiazdami rozrzuconymi byle jak na nieboskłonie. Wzdrygnął się na słowa kobiety. Chyba zbyt się oddał ciszy tego miejsca, zapominając, że nie jest sam.
    -Czy jest piękniejsze? Zgodzę się - jest takie. Jednak na pewno nie tak, jak niektóre kobiety. - Powiedział z delikatnym uśmiechem do Etoile, na którą spojrzał znowu. Oczywiście chodziło w tym zdaniu o nią, co powinna wychwycić. Wychwyci, jeśli naprawdę jest z tego rodu.
    -Ja do ogrodów trafiłem przypadkiem... Jednak tak... Potrzebowałem chwili wyciszenia. Brakuje go w moim życiu. - odpowiedział dla towarzyszki rozmowy, po czym znowu spojrzał w górę. Cień i mrok dawał mu spokój, gdzie mógł się wyciszyć. Noc, niczym troskliwa matka, otaczała go swoimi troskliwymi ramionami, gdzie czuł się w jakiś sposób bezpiecznie. Jego brązowe włosy opadały po obu stronach głowy,a jakiś niesforny kosmyk opadł na lewe oko, prawie całkowicie je zasłaniając. Jednak teraz nie miało znaczenia. Siedział z kimś, jednak sam na ławce. Mimo że ktoś był obok, on był sam. To było działanie nocy, która sprawiała, że był tylko on.
    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Pon Lut 27, 2012 4:00 pm

    c


    Ostatnio zmieniony przez Etolie dnia Sro Maj 01, 2013 8:53 pm, w całości zmieniany 1 raz
    Gaeth
    Gaeth


    Liczba postów : 11
    Na forum od : 19/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gaeth Pon Lut 27, 2012 6:40 pm

    Spojrzał jeszcze raz na jej twarz i fioletowe oczy. Nie była człowiekiem, to było prawie pewne. Zachowanie ogólne nieco dziecinne, ale... Była zbyt dorosła. Czuł to w jej słowach.
    -Tak... Ludzie żyją za szybko, z tym się zgodzę. Pogoń za władzą i pieniądzem, to prawie wszystko na co ich stać. A gdzie radość z otaczającego nas świata? Z innych? Nawet własnego potomka traktują jak kogoś, kto musi robić to co chcą. Ma być "dobrym" kontynuatorem. - Etoile zbliżyła się do niego, odgarniając kosmyk włosów z jego twarzy. Teraz jeszcze dokładniej ją widział. Młoda twarz, choć sam też był młody. Jednak w oczach nie widział dziecięcego wieku. Znikł.
    -Kto jak kto, ale ja nie nazwałbym Ciebie poszkodowaną na umyśle. Powiedziałbym raczej, że jesteś inteligentniejszą od innych, którzy tego nie zauważają. - Rzekł, delikatnie odgarniając jej włosy z policzka na ucho swoją prawą dłonią. Jego ruchy choć delikatne, jak na takiego człowieka, były też pewne. Uśmiechnął się.
    -Czy byłem? Możliwe, jednak nie przywiązuję do nich zbyt dużej wagi. Zostałem tam wysłany z rozkazu ojca... A nie lubię chodzić nigdzie pod przymusem, to poszedłem, pokazałem się jako przedstawiciel rodziny i tyle. Chociaż... Chociaż jeśli dobrze się zastanowię, to ty też tam byłaś, prawda Etoile? - Zapytał ją. Jakiej odpowiedzi się spodziewał? Twierdzącej. Skoro sama go o pobyt tam zapytała, to musiała tam być. Ciekawiło go jednak co innego, co mógł się dowiedzieć z jej wypowiedzi. Mógł wyczytać z niego zaangażowanie do polityki, chęć współpracy z innymi... Wiele rzeczy... Staruszek jednak nauczył go czegoś przydatnego.
    Gabriel
    Gabriel


    Liczba postów : 8
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gabriel Pon Lut 27, 2012 8:40 pm

    Nie cierpiał włóczyć się poza swoim mieszkaniem o tej porze. Dręczyły go niespokojne myśli. Bał się, że Etolie znów wpakowała się w coś niedobrego. Cóż, dziewczyna miała do tego talent, a jego obowiązkiem było zapobiegać takim niefortunnym zdarzeniom, a jeżeli już, to po prostu z takich tarapatów elumiinatkę wyciągać. Służba nie drużba.
    Już przy bramie ogrodów wiedział, że znajdzie tam swą podopieczną. Nie miał pojęcia, dlaczego właściwie to miejsce obrała sobie jako punkt ucieczki. Ogólnie włości Vivienne uważało się za piękne, jednak on tego nie widział. Po prostu traktował je jako miejsce, gdzie z łatwością znajdzie Imraellion, gdyby stracił ją z oczu.
    W Bal Ravaalhi od razu wypatrzył tą uroczą, białą czuprynę i te charakterystyczne koronki. Dziewczyna jednak nie była sama. Był przy niej nieznajomy, podejrzany mężczyzna. Przed takimi ludźmi Gabriel miał ją chronić. Od razu przyspieszył kroku, i gdy był już w zasięgu wzroku, jakby gdyby nigdy nic złapał Etolie za przedramię i pociągnął ją na bok.
    - Słuchaj, nie tak się umawialiśmy. Nie zamykałem Cię, bo uczę się Ci ufać, chociaż z dnia na dzień utwierdzasz mnie w przekonaniu, że Vasne mieli racje, ostrzegając mnie przed Tobą - warknął półgłosem.
    - W ogóle co to za facet?
    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Pon Lut 27, 2012 9:08 pm

    Uniosła kącik ust w delikatnym półuśmiechu, gdy Gaeth odgarnął jej włosy. Dawno jej tak nikt nie dotykał. Dawno. Lekko przymrużonymi, zmęczonymi jasnym światłem gwiazd oczyma wpatrywała się w punk gdzieś nad głową towarzysza, słuchając jego słów. Stwierdzenie o rzeczowym traktowaniu ludzi uznała za oczywistą oczywistość i nie miała zamiaru tego komentować. Prawdą było to, co powiedział; obecnie rzadko który wysoko urodzony szlachcic martwi się o swoich potomków w sensie innym, niż prezentacyjnym i materialnym. Nie taki świat chcieli stworzyć, lecz w takim się pogrążyli. Z uśmiechami pełzającymi na ich wargach. Przygryzając nieco dolną wargę z pewnym niedowierzaniem przyglądała się Gaethowi. Inteligentniejszą od innych, którzy tego nie zauważają, tak? To ci dopiero piękne wymiganie się od dosadniejszych słów.
    - Oczywiście, to część moich obowiązków. Choć nie pałam ogromnym zamiłowaniem do jakichkolwiek większych uroczystości, niestety muszę pojawiać się na takich bankietach. One męczą umysł - chyba, że spotka się kogoś interesującego, lecz zazwyczaj podczas takich zabaw nie ma na to miejsca. Trzeba stale obserwować i wyciągać wnioski, prawda? - Odparła mu zadziwiająco wesoło na ostatnie pytanie, nawijając kosmyk jego ciemnobrązowych włosów na palec.
    Jęknęła. Z rozżaleniem i szczerym, dobijającym wręcz zrezygnowaniem. Gabriel. Opiekun. Pięknie, wykrakała. Wiedziała, że w końcu tu się pojawi, przyjdzie po nią i zacznie opowiadać niestworzone historie. Nie lubiła siedzieć zamknięta wśród murów ogromnych pałaców - były pozłacanymi klatkami, z których nie sposób było znaleźć ucieczki.
    Gdy jasnowłosy wampir podszedł do niej, z zaskoczeniem wytrzeszczyła na niego oczy, odciągnięta na bok. Szarpnęła się tylko, mierząc Opiekuna krytycznym spojrzeniem. W końcu westchnęła cicho i - pukając go w klatkę piersiową, lekko zadarła brodę.
    - Pomimo mojego anielskiego wyglądu wciąż jestem małym, dokuczliwym diabełkiem, nie pamiętasz? Tyle razy mówili ci, że zostałeś skazany na niezłą wariatkę. Czego się spodziewasz? Że będę grzecznie siedzieć w naszym domku oglądając kolekcje srebrnych sztućców? - Wymruczała przez zęby. Po chwili jednak złagodniała, ponownie przyodziewając się w przesłodzony, choć w jakiś sposób przeszyty kpiną uśmiech. Podeszła do wampira jeszcze bliżej, zakładając ręce wokół jego szyi.
    - Zresztą, Gabriel, wiesz, że nie lubię, kiedy się na mnie gniewasz. Przecież nie zrobiłam nic złego - rzekła po dłuższym czasie dziewczyna, kątem oka spoglądając na Gaetha.
    Gaeth
    Gaeth


    Liczba postów : 11
    Na forum od : 19/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gaeth Pon Lut 27, 2012 10:28 pm

    Jej odpowiedź na pytanie byłą... zadziwiająco dobra. Tak jak się spodziewał jakąśczęściąsiebie, była podobna do niego - nie lubiła takich przyjęć. Trafiła jednak co do obserwacji i wyciągania wniosków. W świecie, w którym się obracali, było to bardzo ważne. Albo byłeś uważny, albo... Twoja pozycja spadała, albo jej nie miałeś. Świat ten był dla Gaetha niewłaściwy, zły. Nie podobał mu się. Ale go intrygował. Intrygował na tyle mocno, aby nie rzucił tego wszystkiego w cholerę. Delikatnie się uśmiechnał widząc ruch Etoile. Polityczne gierki? Tego mógł się po niej spodziewać, jeśli jego podejrzenia się zgadzały. Jednak coś zakłóciło tą rozmowę. Jakiś mężczyzna złapał kobietę za ramię i odciągnął. Prywatny strażnik? Brat? Tak czy inaczej oznczało to, że jest ona otoczona opieką i chroniona. Musiała być ważna. Kolejna ważna informacja, która była dla niego też ostrzeżeniem. Nie zbliżać się do niej. To jest zbyt niebezpieczne. przyglądał się dwójce, która ze sobą rozmawiała. Czy nie lepiej by było teraz odejść stąd, póki nie zwracają na nim uwagi?? Tak będzie bezpieczniej i dla niego i dla rodu. Już napinał mięśnie aby wstać i odejść, kiedy jego młodzieńcza natura i chęć poznania świata zwyciężyły nad rozsądkiem. Postanowił zostać. Powoli wstał i nie spiesząc się podszedł nieco do nich.
    -Gaeth Ruarc mam na imię. A jak Ciebie nazywają opiekunie? - Rzekł do Gabriela. Musiał być jakimś opiekunem, inaczej by nie szukał Etoile w środku nocy. Mężczyzna był wysoki. Prawie jak on sam. (tutaj błąd w KP gdzie nie wpisałem wzrostu). Jednak jakby się przyjżeć, był nieco niższy. Długie blond włosy, które jednak były o wiele częściej spotykane, niż brąz Gaetha. Pochodzenie szlacheckie, to była w jego przypadku pewność. I raczej wyżej od Gaetha. Ciekaw byłtonu głosu, jakiego użyje jasnowłosy. To też mogło mu sporo powiedzieć o zakresie obowiązków tej osoby.
    Gabriel
    Gabriel


    Liczba postów : 8
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Gabriel Wto Lut 28, 2012 7:46 pm

    ‎- W takim razie dlaczego dotykałaś tego mężczyznę? Co to według ciebie miało być?- mruknął poirytowany. Właściwie sam nie rozumiał swojej złości, prócz ucieczki, Etolie faktycznie nie zrobiła niczego złego. Gdy zawiesiła mu ręce na karku, poczuł w tamtych okolicach sympatyczny dreszczyk, jednak natychmiast się otrząsnął. Był w pracy.
    Nieznajomy się do nich zbliżył. Gabriel z góry zamierzał okazać sceptycyzm i niechęć do podrzędnego szlachetki, którym, jak wampirowi się wydawało, był brunet.
    - Gabriel - nie zamierzał mówić więcej. Był tutaj tylko i wyłącznie po Etolie. Odrzucił ręce jasnowłosej i ponownie chwycił ją za przedramię, lecz nie tak brutalnie, jak na początku. Był znacznie spokojniejszy, nie ufał jedynie Ruarc'owi. Obawiał się, że, w razie czego, nie będzie w stanie obronić Imraellion. "Zresztą Gab, przestań. Vasne cię ostrzegali, jakoś może nie będą za nią płakać, gdyby faktycznie coś się stało". Nie. Tak nie chciał myśleć, nie pozwalały mu na to zdrowy rozsądek i sumienie. Ale czy tylko one? Nie było teraz czasu nad tym myśleć.
    - Eto, masz zamiar tutaj jeszcze zostać, czy idziemy? - powiedział, wyraźnie akcentując na ostatnim słowie.
    Etolie
    Etolie
    Admin


    Liczba postów : 78
    Na forum od : 18/02/2012

    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Etolie Wto Lut 28, 2012 8:52 pm

    Uśmiechnęła się leciutko, patrząc wprost w fioletowe oczy wampira. Czyżby właśnie jego słowa zdradziły, że jest zazdrosny? Cóż, ta wizja wydawała się wyjątkowo kusząca i w jakiś sposób satysfakcjonująca, nie wspominając o rozbawieniu towarzyszącemu Etolie podczas słuchania słów Gabriela. Dlaczego dotykała tamtego mężczyznę, tak? Co sobie wyobrażała, tak?
    - Skarbie, nie możesz mi zabraniać dotykać kogokolwiek. Nie jestem twoją własnością - wyszeptała niby to rozżalona blondynowi do ucha, ówcześnie wspinając się na palcach. Bawiło ją to w jakiś sposób; blondyn z dnia na dzień wydawał się coraz bardziej uroczą istotką.
    Przekrzywiając głowę zerknęła z zaciekawieniem w stronę Gaetha. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że właśnie analizuje nie tylko jej zachowanie, ale również czyny i słowa wampira, choć w obecnej chwili niezbyt interesowało dziewczynę to, o czym myśli szatyn.
    Wydała z siebie ciche, prawie niesłyszalne rozczarowane westchnienie, gdy Gabriel postanowił uwolnić się z jej dość chłodnych objęć. Ponownie została złapana za ramię, czując się przy tym jak małe, zagubione dziecko, które trzeba poprowadzić. Gdyby tylko wiedział, jak tego nienawidzi...
    Wzruszyła ramionami, błądząc wzrokiem po ledwo dostrzegalnych, zatopionych w roślinności figurach przedstawicieli królewskiej krwi. Nie lubiła zostawiać swoich towarzyszy na pastwę losu; nie lubiła, kiedy na siłę odciągano ją od ludzi. Jakichkolwiek ludzi. Jednakże, czy miała jakiś wybór? Jeśli postanowiłaby się uprzeć i zostać, miałaby kłopoty.
    - Idziemy - wymruczała w końcu z niezbyt wielkim entuzjazmem, prostując plecy tak, jak na szlachciankę przystało. Od razu dodało jej to kilka centymetrów, choć wciąż nic nie zmieniało w drobnej, wychudzonej posturze elumiinatki.
    Omiotła wzrokiem postać człowieka, jakby przepraszająco, po czym idąc grzecznie z Opiekunem skierowała się w stronę wyjścia.

    obie postacie zt

    Sponsored content


    Bal Ravaalhi Empty Re: Bal Ravaalhi

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie Lis 24, 2024 3:06 am