Miasto: Niby urodził się w Eshmetrii ale ciężko powiedzieć by utożsamiał się z tym bądź jakimkolwiek innym miastem.
Tytuły:
Imiona: Tyrian
Nazwisko: Dayne
Rasa: Człowiek
Status krwi + pieczęcie: -
Wiek Fizyczny: 25
Wiek Prawidłowy: 25
Bóstwo Opiekuńcze: Radivir (chciałem sobie darować ten punkt ale po prostu musi być Radiriv)
Organizacja:--
Ekwipunek:
- Skórznia z kapturem wzmocniona na piersi lekką kolczugą wraz z wzmocnionymi bransoletami, pasem z dwoma pochwami na sztylety i dobrej jakości butami. ( i44.tinypic.com/2rwq0l4.png , i44.tinypic.com/347xw1j.png )Forum nie pozwala mi dawać linków. Trzeba je sobie przekopiować.
- Lniana koszula i spodnie
- Para dobrej jakości stalowych sztyletów
- Łuk refleksyjny i kołczan z dwudziestoma strzałami o żelaznych grotach
- Starannie schowany mieszek z niezbyt wielką ilością pieniędzy
- Pięć dobrze wyważonych stalowych noży do rzucania ukrytych w kołczanie
- Skórzana sakwa zawierająca liczne narzędzia ślusarskie. Od prostych haczyków i pozginanych pręcików po kilka gotowych kluczy do popularniejszych typów zamków. A po ludzku - wytrychy.
- (Pozwoliłem sobie odgapić) Nieduża manierka "czegoś mocniejszego".
Umiejętności fabularne:
- Skradanie się
- Widzenie w ciemności
- Walka dwoma sztyletami
- Strzelanie z łuku
- Celne rzucanie
- Kradzież
- Otwieranie zamków
- Szybki refleks
Moce: --
Wygląd: Tyrian mierzy sobie 190 cm wzrostu. Jego oczy mają kolor ciemnej zieleni, tak ciemnej że niektórym wydają się po prostu czarne tak jak jego włosy w koloru węgla sięgające do podstawy szyi. Jego twarz zdobi (z reguły) zadbany zarost, który z jakiegoś niewyjaśnionego powodu ma minimalnie jaśniejszy odcień od włosów na głowie. Jego twarz ma dość gładkie rysy i gdyby nie poszarpana blizna pod prawym okiem nie posiadałby kompletnie żadnych znaków szczególnych.
Pod z reguły noszoną skórznią Tyrian chowa dość wyraźnie zarysowaną muskulaturę, zaś na plecach ma jeszcze jedną dwudziestocentymetrową bliznę wyglądającą jak od ciosu mieczem. Sama skórznia natomiast nie jest może szczytem rzemieślniczych talentów tych okolic ale na pewno jest mocna, wytrzymała i całkiem nieźle się prezentuje. (patrz screeny w ekwipunku)
Charakter: Krótko mówiąc Tyrian jest egoistą. Nie liczy się dla niego nic prócz własnej korzyści, przyjemności, zabawy. Nie będzie miał problemów zarówno z podpaleniem wioski i zwaleniem winy na kogoś innego ani z pomocą komuś w potrzebie, jeżeli tylko cos z tego będzie miał. Niechętnie zawiera nowe znajomości, kontakty woli ograniczać jedynie do interesów. Nie jest to typ osoby którą zobaczysz na wystawnym balu jeśli tylko będzie miał jakieś inne miejsce do spędzenia tego czasu. Uwielbia ciemność w której czuje się bezpiecznie i z której może niepostrzeżenie robić to czego zapragnie. Jest wyrachowany i analizuje każdy ruch zanim go wykona, chyba że nie ma na to czasu. Nie szuka śmierci w chwale, nie jest zwolennikiem poświęceń ani przepisów które ktoś chciałby na niego nałożyć. Jego dewizą jest powiedzenie – „Jedyne prawo to to którym człowiek ogranicza sam siebie.”
Historia:
- Dziwak z Ciebie wiesz? Zapłacić tyle za opowiedzenie kilku zdań o mojej przeszłości? – Powiedział Tyrian do podstarzałego kronikarza który szukał materiału do swoich ksiąg.
Wszystko zaczęło się w tej norze którą niektórzy zwą miastem. W Eshmetrii. Nie mam pojęcia kim byli moi prawdziwi rodzice i prawdę mówiąc nie chcę wiedzieć. Kobieta która się mną opiekowała do dwunastego roku życia była dość miła i co najważniejsze zapewniała mi pożywienie i dach nad głową. Jednak kiedy miałem dwanaście lat wybuchł pożar. Pamiętam jak obudziły mnie krzyki i smród dymu. I to światło. Światło ognia szalejącego za drzwiami które oznaczało koniec mojego dotychczasowego życia. Dla dwunastolatka to dość traumatyczne. Kiedy pożar opanowano wróciłem do zgliszczy i znalazłem pośród nich sztylety z nadpalonymi rękojeściami. Właśnie one stały się tym co zapewniło mi przetrwanie. Zacząłem wtedy żyć na własną rękę, można powiedzieć że musiałem przedwcześnie dorosnąć. Od tamtej pory kradłem żeby przeżyć a kiedy nie szukałem kolejnej ofiary ćwiczyłem walkę właśnie tymi sztyletami. Dwa lata później kiedy ukradłem dość pieniędzy na porządne buty i płaszcz opuściłem tę norę i ruszyłem jak to mówią „w świat”. Łapałem się każdej pracy jaką znalazłem, szybko też poznałem tę mniej lubianą cześć świata, pełną przemocy, brudnych pieniędzy i śmierci. Tam się odnalazłem. Najpierw zabijając jakiegoś kieszonkowca w samoobronie zwróciłem na siebie uwagę pewnej grupki złodziei. Potem kiedy znów przyszło mi zabić że tak powiem „odpowiednią osobę” zwrócił na mnie uwagę pewien średnio zamożny paniczyk który chciał eliminacji konkurenta do ręki swojej wybranki. Te detale zatrzymam jednak dla siebie. Za jednym zleceniem przychodziło kolejne. I Następne, i jeszcze następne aż w końcu trafiłem tutaj. – Zakończył rzucając sztyletem przez salę chyba najbrudniejszej mordowni w promieniu setek mil i trafiając w głowę pewnego mężczyzny. Z racji później pory praktycznie wszyscy obecni byli pod wpływem przesadnej ilości alkoholu więc nie obawiał się podniesienia wrzawy. Po akcie zabójstwa jakby nigdy nic dopił swój trunek i dodał do oniemiałego skryby będącego chyba jedyną trzeźwą osobą w pomieszczeniu:
- Demonstracja na koszt firmy. I tak miałem go zabić.
Po czym znów jakby nigdy nic wyszedł w mrok nocy i skierował się ku centrum Saternalum.
Dodatkowe informacje i uwagi:
Tytuły:
Imiona: Tyrian
Nazwisko: Dayne
Rasa: Człowiek
Status krwi + pieczęcie: -
Wiek Fizyczny: 25
Wiek Prawidłowy: 25
Bóstwo Opiekuńcze: Radivir (chciałem sobie darować ten punkt ale po prostu musi być Radiriv)
Organizacja:--
Ekwipunek:
- Skórznia z kapturem wzmocniona na piersi lekką kolczugą wraz z wzmocnionymi bransoletami, pasem z dwoma pochwami na sztylety i dobrej jakości butami. ( i44.tinypic.com/2rwq0l4.png , i44.tinypic.com/347xw1j.png )Forum nie pozwala mi dawać linków. Trzeba je sobie przekopiować.
- Lniana koszula i spodnie
- Para dobrej jakości stalowych sztyletów
- Łuk refleksyjny i kołczan z dwudziestoma strzałami o żelaznych grotach
- Starannie schowany mieszek z niezbyt wielką ilością pieniędzy
- Pięć dobrze wyważonych stalowych noży do rzucania ukrytych w kołczanie
- Skórzana sakwa zawierająca liczne narzędzia ślusarskie. Od prostych haczyków i pozginanych pręcików po kilka gotowych kluczy do popularniejszych typów zamków. A po ludzku - wytrychy.
- (Pozwoliłem sobie odgapić) Nieduża manierka "czegoś mocniejszego".
Umiejętności fabularne:
- Skradanie się
- Widzenie w ciemności
- Walka dwoma sztyletami
- Strzelanie z łuku
- Celne rzucanie
- Kradzież
- Otwieranie zamków
- Szybki refleks
Moce: --
Wygląd: Tyrian mierzy sobie 190 cm wzrostu. Jego oczy mają kolor ciemnej zieleni, tak ciemnej że niektórym wydają się po prostu czarne tak jak jego włosy w koloru węgla sięgające do podstawy szyi. Jego twarz zdobi (z reguły) zadbany zarost, który z jakiegoś niewyjaśnionego powodu ma minimalnie jaśniejszy odcień od włosów na głowie. Jego twarz ma dość gładkie rysy i gdyby nie poszarpana blizna pod prawym okiem nie posiadałby kompletnie żadnych znaków szczególnych.
Pod z reguły noszoną skórznią Tyrian chowa dość wyraźnie zarysowaną muskulaturę, zaś na plecach ma jeszcze jedną dwudziestocentymetrową bliznę wyglądającą jak od ciosu mieczem. Sama skórznia natomiast nie jest może szczytem rzemieślniczych talentów tych okolic ale na pewno jest mocna, wytrzymała i całkiem nieźle się prezentuje. (patrz screeny w ekwipunku)
Charakter: Krótko mówiąc Tyrian jest egoistą. Nie liczy się dla niego nic prócz własnej korzyści, przyjemności, zabawy. Nie będzie miał problemów zarówno z podpaleniem wioski i zwaleniem winy na kogoś innego ani z pomocą komuś w potrzebie, jeżeli tylko cos z tego będzie miał. Niechętnie zawiera nowe znajomości, kontakty woli ograniczać jedynie do interesów. Nie jest to typ osoby którą zobaczysz na wystawnym balu jeśli tylko będzie miał jakieś inne miejsce do spędzenia tego czasu. Uwielbia ciemność w której czuje się bezpiecznie i z której może niepostrzeżenie robić to czego zapragnie. Jest wyrachowany i analizuje każdy ruch zanim go wykona, chyba że nie ma na to czasu. Nie szuka śmierci w chwale, nie jest zwolennikiem poświęceń ani przepisów które ktoś chciałby na niego nałożyć. Jego dewizą jest powiedzenie – „Jedyne prawo to to którym człowiek ogranicza sam siebie.”
Historia:
- Dziwak z Ciebie wiesz? Zapłacić tyle za opowiedzenie kilku zdań o mojej przeszłości? – Powiedział Tyrian do podstarzałego kronikarza który szukał materiału do swoich ksiąg.
Wszystko zaczęło się w tej norze którą niektórzy zwą miastem. W Eshmetrii. Nie mam pojęcia kim byli moi prawdziwi rodzice i prawdę mówiąc nie chcę wiedzieć. Kobieta która się mną opiekowała do dwunastego roku życia była dość miła i co najważniejsze zapewniała mi pożywienie i dach nad głową. Jednak kiedy miałem dwanaście lat wybuchł pożar. Pamiętam jak obudziły mnie krzyki i smród dymu. I to światło. Światło ognia szalejącego za drzwiami które oznaczało koniec mojego dotychczasowego życia. Dla dwunastolatka to dość traumatyczne. Kiedy pożar opanowano wróciłem do zgliszczy i znalazłem pośród nich sztylety z nadpalonymi rękojeściami. Właśnie one stały się tym co zapewniło mi przetrwanie. Zacząłem wtedy żyć na własną rękę, można powiedzieć że musiałem przedwcześnie dorosnąć. Od tamtej pory kradłem żeby przeżyć a kiedy nie szukałem kolejnej ofiary ćwiczyłem walkę właśnie tymi sztyletami. Dwa lata później kiedy ukradłem dość pieniędzy na porządne buty i płaszcz opuściłem tę norę i ruszyłem jak to mówią „w świat”. Łapałem się każdej pracy jaką znalazłem, szybko też poznałem tę mniej lubianą cześć świata, pełną przemocy, brudnych pieniędzy i śmierci. Tam się odnalazłem. Najpierw zabijając jakiegoś kieszonkowca w samoobronie zwróciłem na siebie uwagę pewnej grupki złodziei. Potem kiedy znów przyszło mi zabić że tak powiem „odpowiednią osobę” zwrócił na mnie uwagę pewien średnio zamożny paniczyk który chciał eliminacji konkurenta do ręki swojej wybranki. Te detale zatrzymam jednak dla siebie. Za jednym zleceniem przychodziło kolejne. I Następne, i jeszcze następne aż w końcu trafiłem tutaj. – Zakończył rzucając sztyletem przez salę chyba najbrudniejszej mordowni w promieniu setek mil i trafiając w głowę pewnego mężczyzny. Z racji później pory praktycznie wszyscy obecni byli pod wpływem przesadnej ilości alkoholu więc nie obawiał się podniesienia wrzawy. Po akcie zabójstwa jakby nigdy nic dopił swój trunek i dodał do oniemiałego skryby będącego chyba jedyną trzeźwą osobą w pomieszczeniu:
- Demonstracja na koszt firmy. I tak miałem go zabić.
Po czym znów jakby nigdy nic wyszedł w mrok nocy i skierował się ku centrum Saternalum.
Dodatkowe informacje i uwagi:
Ostatnio zmieniony przez Tyrian dnia Pon Lut 20, 2012 8:01 pm, w całości zmieniany 2 razy